Katecheza o Sakramencie Spowiedzi Świętej

SAKRAMENT POKUTY

          Spowiedź…, trzeba iść do spowiedzi…, przynajmniej raz w roku spowiadać się…, są to zwroty, które u wielu osób, rzadko korzystających z tego sakramentu, budzą niepokój, niechęć, a czasem nawet lęk. I nie ma w tym nic dziwnego. Jest to nawet do pewnego stopnia normalne, bowiem nawrócenie wymaga przyznania się do własnych błędów, a to nigdy nie jest przyjemne. Niechętnie zmieniamy swoją postawę, swoje postępowanie zwłaszcza, gdy wymaga to od nas rezygnacji ze swojego wygodnictwa, przyjemności, czy własnych ambicji. Spowiedź nigdy nie powinna być dla nas tylko ciężarem i obowiązkiem, który przybija i przygnębia. Wszyscy będziemy podchodzili do sakramentu pokuty zupełnie inaczej, bez lęku, wstydu i strachu, jeśli tylko zrozumiemy, czym tak naprawdę jest ten sakrament i w jakim celu Chrystus go ustanowił.

          Jan Paweł II jest przekonany, że, aby docenić sakrament pokuty, trzeba go widzieć na tle całej historii zbawienia. Wyraźnie podkreśla, że spowiedź nie jest wymysłem ludzkim, ale jest wolą samego Boga, po to, by każdy z nas właśnie w ten sposób jednał się z Nim. Dlatego w dniu zmartwychwstania, przychodząc do Wieczernika, Jezus mówi do Apostołów:  „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 22-23).

          Zdaniem papieża, najcenniejszym owocem przebaczenia uzyskanego w sakramencie pokuty, jest pojednanie z Bogiem Ojcem. Owo pojednanie z Bogiem rodzi dalsze pojednania, które naprawiają wszelkie rozdarcia spowodowane przez grzech. Grzesznik, który uzyskał przebaczenie, jedna się z samym sobą w głębi własnego „ja”, odzyskując wewnętrzną prawdę; jedna się z braćmi, w jakiś sposób przezeń skrzywdzonymi i znieważonymi; jedna się z Kościołem; i wreszcie jedna się z całym stworzeniem. Dlatego sakramentalne pojednanie, to coś nieskończenie więcej niż tylko odpuszczenie grzechów.

          Jezus Chrystus odpuszczając grzechy w sakramencie pokuty pragnie ocalić grzesznika od śmierci wiecznej i dać mu możliwość rozpoczęcia na nowo pięknego życia, życia w łasce uświecającej. Bóg jednak nie ratuje grzesznika w taki sposób, jak ratuje się rzeczy z płonącego domu. Człowiek jest bowiem osobą, a nie rzeczą. Bóg chce uratować nawet największego grzesznika, ale nikogo nie chce ratować wbrew jego woli. Dlatego, jak powiada św. Augustyn – „Bóg stworzył nas bez nas, ale nie może zbawić nas bez nas”.

          Jan Paweł II w adhortacji o pojednaniu i pokucie przypomina, że każdy grzesznik, pozytywnej odpowiedzi na ojcowską miłość Boga, udziela przez swoje nawrócenie, które wyraża się m.in. w aktach pokutnych. W katechetycznej praktyce akty te nazywane są pięcioma warunkami dobrej spowiedzi. Są nimi: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, wyznanie grzechów i zadość uczynienie.

          Zanim człowiek przystąpi do spowiedzi powinien najpierw zrobić rachunek sumienia, czyli przypomnieć sobie wszystkie swoje grzechy jeszcze nie odpuszczone (popełnione od ostatniej spowiedzi). O ile pierwszym krokiem do nawrócenia i pokuty jest świadomość własnego grzechu i własnej grzeszności, o tyle pierwsze miejsce wśród aktów, pokutującego grzesznika, zajmuje żal za grzechy. Bez niego, choćby ktoś się spowiadał niezwykle szczegółowo i bił się w piersi, a ksiądz wypowiadałby słowa absolucji – spowiedź będzie nieważna. Czym zatem jest żal za grzechy? Jan Paweł II określa go, jako jasne i zdecydowane odrzucenie popełnionego grzechu i postanowienie niegrzeszenia na przyszłość, z miłości do Boga, która odradza się przez skruchę. Rzeczywistością decydującą o skuteczności żalu za grzechy jest miłość. A żal wypływający z miłości nazywa się żalem doskonałym.

          Istotą żalu jest decyzja o zmianie swojego postępowania. Rozpoznając lepiej wolę Bożą decydujemy się na poprawę. Dlatego też, mocne postanowienie poprawy jest uwieńczeniem, niejako sprawdzianem tego, czy żal za popełnione grzechy był dobry. Przystępując do spowiedzi grzesznik winien mieć zatem wolę niegrzeszenia w przyszłości.

Kulminacyjnym punktem sakramentu pokuty jest wyznanie swoich grzechów, przed upoważnionym do tego kapłanem, aby uzyskać rozgrzeszenie. Jan Paweł II podkreśla, że oskarżenie się z grzechów jest tak ważne, że od wieków, aż po dzień dzisiejszy zwykło się nazywać ten Sakrament – spowiedzią. Papież porównuje wyznanie grzechów do aktu marnotrawnego syna, który wraca do ojca i zostaje przez niego powitany pocałunkiem pokoju. Jest to przede wszystkim akt lojalności i odwagi; akt zawierzenia siebie samego, pomimo grzechu, Bożemu miłosierdziu, które przebacza. Zrozumiałe jest więc, dlaczego wyznanie grzechów winno być zwyczajnie indywidualne, a nie zbiorowe, tak jak grzech jest czynem głęboko osobistym.

Sakrament pokuty nie jest „automatem do oczyszczania się z grzechów”, ale  spotkaniem z kochającym, miłosiernym i przebaczającym Chrystusem. I o spotkaniu z Nim winien przede wszystkim pamiętać każdy, kto przystępuje do spowiedzi. Sakramentalne wyznanie grzechów nie wyczerpuje całkowicie procesu powrotu grzesznika do Boga. Nie można bowiem oddzielić życia od sakramentu, a to dlatego, że skutki moralnego zła nie znikają wraz z przebaczeniem grzechów. Boże przebaczenie win nie pociąga za sobą automatycznego zniesienia ich skutków, np. nie usuwa cierpienia osób, które zostały znieważone, poniżone, fałszywie oskarżone, moralnie lub materialnie skrzywdzone. Te złe skutki grzechu muszą być naprawiane przez świadome i wolne akty grzesznika. W tym właśnie kontekście jawi się problem sakramentalnego zadośćuczynienia.

          Zadośćuczynienie jest znakiem, że człowiek rozpoczął nowe życie, oparte na prawdziwej miłości, że faktycznie się nawrócił. Powszechnie przez zadośćuczynienie, jako katechizmowy warunek sakramentu pokuty, rozumie się praktykę pokutną, zleconą grzesznikowi przez spowiednika, często bywa ono nazywane po prostu „pokutą”. Zastępuje ono uciążliwe i długotrwałe praktyki pokutne nakładane w przeszłości na grzeszników, którzy pragnęli uzyskać odpuszczenie grzechów.

          Zdaniem Jana Pawła II, nie można w żadnym wypadku pojmować zadośćuczynienia jako ceny, którą płaci się za odpuszczony grzech i za otrzymane przebaczenie: żadna ludzka cena nie może wyrównać tego, co się otrzymało, owocu przenajdroższej Krwi Chrystusowej.

          Święty Janie Pawle II, dziękujemy ci za to, że uczysz nas prawdy o Miłosiernym Bogu, który nie chce śmierci grzesznika, lecz „aby się nawrócił i miał życie” (Ez 33, 11), albowiem Boża miłość jest większa niż ludzki grzech. Realnym potwierdzeniem tej prawdy jest sakrament pojednania i pokuty. Tam Miłosierny Chrystus odpuszcza grzechy tym, którzy je uznają, żałują za nie, obiecują poprawę i wyznając je gotowi są naprawić zło z nich wynikające, prowadząc odtąd piękne życie. Dzięki ci za pełne nadziei słowa: „Każdy konfesjonał, to uprzywilejowane i błogosławione miejsce, w którym, po zniesieniu podziałów, rodzi się nowy, nieskażony i pojednany człowiek – pojednany świat” (ReP 31).